Dzień upalny, jakoś przesnułam się, z rękodzieła nici.
Kilka dni temu zrobiłam taki naszyjniczek z opali.
Taki zwyklaczek, ale jak go skończyłam, to rękę miałam zdrętwiałą- robiłam go 2 razy ze względu na długość, a te maleństwa pomiędzy dały w kość.
Te białe to bardzo często opale syntetyczne, a prawdziwe, to zupełnie inna bajka(zdjęcia z internetu)
Pozdrawiam serdecznie i przypominam, że jeszcze 3 dni na wysłanie paczuszki.
Dosyłajcie zdjęcia!
Buźka!
śliczny naszyjnik. a Ty do lekarza i to już!
OdpowiedzUsuńWspółczuję, ale też pstrykam w nos!
OdpowiedzUsuńDo lekarza marsz!
PS.
Chciałabym przesłać zdjęcie wymiankowe, ale nie znajduję adresu mailowego na Twoim blogu?
Już znalazłam :)!
OdpowiedzUsuńJak gardło mnie boli długo to już wiem, że bez lekarza nie przejdzie. Opale są śliczne:)
OdpowiedzUsuńrozumiem, że czekasz na anginę? ;-D
OdpowiedzUsuńWymianka poleciała, ale nie widzę maila, na który mogłabym wysłać zdjęcie...
OdpowiedzUsuńMoże zwyklaczek ale jaki ładny :)
OdpowiedzUsuńJaka piękny! Piękny naszyjnik. Bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuń