Mowa o bransoletkach. Kumpela prosiła dla siostry- bransoletki z kolorowych rzemyków. I wsumie wyszedł jeden kolorowy, to chyba że zaliczymy marynistyczny. Plus 2 złotawe(złoto mi chyba jeszcze nie przeszło...)
Najgorsze, że rzemieni mam pełno,a końcówek dużych nic. Zostały mi tylko takie naprawdę duże- raczej do naszyjnika.
Schnie jeszcze wisior kaboszon - cos nowego. Ale to już następnym razem. Buziam!
Dwie pierwsze są bardzo kolorowe. Nic dziwnego, że złoto Ci nie przeszło. Bransoletki wykonane w złocie są piękne.
OdpowiedzUsuńPierwsza i ostatnia jak dla mnie naj...
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie Ci wszyły te bransoletki i jak to się mówi czarny i biały to też kolor :)
OdpowiedzUsuńte dwie ostatnie - cudne, a w pisance trzeba moooocno naprężać wstążeczkę i nie mam prawa się rozjechać:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne bransoletki! Kolorki cudne ;) I podoba mi się to, że nie są takie proste!
OdpowiedzUsuńwszystkie są cudne ale dwie najbardziej przypadły mi do gustu- pierwsza i ostatnia:)
OdpowiedzUsuńłał , ależ śliczne :)
OdpowiedzUsuńAle cudo! Ta brązowa, pleciona na przedostatnim zdjęciu jest obłędna. Świetne wytwory.
OdpowiedzUsuń