hejka!
Obiecuję, że jutro już nie będzie akwareli :-D
Dziś zwlekłam się(Aniu, wszystko przez Ciebie!) i dorwałam do następnej akwareli.
Marzył mi się obrazek z muchomorem. Wyszło jak wyszło, ale ile to trwało! Ile tu warstw- kartka aż kipi ;-D
Niestety zdjęć zrobiłam z 10, a żadne nie oddaje efektu na żywo- dodam tylko, że na żywo wygląda naturalniej, ładniej kolory się schodzą.
Trzeba się brać za kartki, a ja mam ochotę na ateciaki :-D
POzdrawiam cieplutko! Uważajcie na siebie!
Muchomor cudownie puchaty! Piękna praca, pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńHubciu, ekstra. Ładnie łącza się kolory, szczególnie te brązy. Ten muchomor pokazuje całą swoja krasę:)))
OdpowiedzUsuńDla mnie akwarele są nieobliczalne. Zawsze efekt jest u mnie niezamierzony. Nie słuchają mnie i już. Wolę akryle.
Muchomor jak żywy! Ja mogę takie obrazki oglądać codziennie :)
OdpowiedzUsuńŚwietny muchomor. Musiały to być fajne i uczące wiele warsztaty skoro są takie efekty.
OdpowiedzUsuńEwciu, jest super!
OdpowiedzUsuńŚwietny ten muchomor!
OdpowiedzUsuńNigdy nie lubiłam akwareli (słaba w nich byłam) ale lubię oglądać jak inni w tej technice tworzą :)
Grzybek swietny, jakby żywcem z lasu zerwany :)
OdpowiedzUsuńKocham muchomory pod każdą postacią :). Pięknie Tobie wyszedł, dokładnie taki sam jak mój, który pod oknem wyrósł i dziś zauważyłam :)). Uściski!
OdpowiedzUsuńUroczy :)
OdpowiedzUsuńJa z dosiadczenia wiem, że zdjęcie nie oddaje uroku pracy. Piękna akwarela Ewuniu :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie że zajęłaś się akwarelą bo ładne obrazki powstają. pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuń