grubasek

sobota, 12 sierpnia 2017

2 w 1

Kiedyś kochałam matrioszki! I może będę odosobniona, ale....uwielbiałam język rosyjski. Za młodu byłam w Moskwie wraz z zespołem harcerskim i 2 razy na obozie w Charkowie. Poznałam przesympatycznych ludzi, z duszą na dłoni. Być może moje zamiłowanie do tego języka wzięło się stąd, że mając 6 lat(czytałam już po polsku;-)) znalazłam w domu "bukwar" i tak mnie zaciekawił alfabet, że chodziłam do mamy i pytałam- jaka to litera. I tak, w wieku 7 lat czytałam już płynnie po rosyjsku , praktycznie nic nie rozumiejąc:-D. Za to w szkole nigdy nie musiałam się uczyć"czytanki", po prostu brałam tekst i już:-). Myślę, że gdyby czasy  się nie zmieniły, być może poszłabym na rusycystykę :-D

Już dawno oddaliłam się od tego, co rosyjskie, od matrioszek też, ale sentyment pozostał.

Dziś postanowiłam upiec 2 pieczenie przy jednym ogniu:-D Temat matrioszek zobaczyłam w Klubie Twórczych Mam, ale że wykorzystałam kaboszony, to i do DIY zgłoszę:-D

Etapy:
-szukamy grafiki i naklejamy kaboszona, ja dodałam jeszcze troszkę koloru markerem


- kaboszon musi niestety dość długo schnąć, u mnie kilka godzin




- dobieramy koraliki, jak dla mnie to etap długi i żmudny, czasami zmieniam układ kilka razy( w tym przypadku po nawleczeniu pierwszej wersji doszłam do wniosku, że muszą nastąpić niewielkie zmiany i.......koraliki powędrowały do pojemniczka- druga wersja okazała się ostateczną)


- i właściwie koniec. Troszkę było mi czegoś mało przy zapięciu, więc dorobiłam łańcuszek z ozdóbkami :-D


Gotowe!




Bransoletkę zgłaszam TUTAJ




I oczywiście do Klubu Tórczych mam


Buziaki!

PS Dojdzie do mnie dziś ten deszcz czy nie?


37 komentarzy:

  1. Super Ewuniu! Powodzenia w wyzwaniach!
    P.S. ja czekam od wczoraj... ale na deszcz, a zanosi się na burzę...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ewuniu nie jesteś odosobniona.....bo nie uwierzysz ale ja miałam podobnie jak Ty.....Najpierw przed szkołą podstawą umiałam już płynnie czytać po polsku i rosyjsku (oczywiście nie rozumiejąc co czytam po rosyjsku...ale tak mi się ten język podobał). No i jak w 5 klasie zaczęła się już na poważnie uczyć rosyjskiego - to by to mój najukochańszy przedmiot.....niestety wraz z 8 klasą skończyła się nauka tego języka....ale do dziś pozostało we mnie zamiłowanie do "wschodu". Interesuję się teraz głównie historią Ukrainy, planuję uczyć się tego języka - choć osłuchana w nim jestem....cerkwie i ikonografia - to moja wielka pasja, a wraz z nią kolejna czyli historia łemków......oj dużo bym się mogła tu rozpisać
    No i moje wielkie marzenie to wyjazd do St. Petersburga.....może kiedyś się uda.

    Ewuś ta Twoja matrioszkowa bransoletka jest cudowna jestem nią zachwycona:)

    P.S Już piszę do Ciebie maila....

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przepadam ale ta Twoja jest urocza.


    A deszcz może dojdzie. Był juz u mnie w nocy i troche rano. Jak nie skręci gdzieś po drodze to się doczekasz ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bransoletka jest przede wszystkim oryginalna co dodaje jej wyjątkowości :)Mieszkam blisko wschodniej granicy więc ten język miałam "osłuchany ", byłam też kilka razy za naszą wschodnią granicą w celach turystyczno- handlowych ! Zimy to ja tam nie polecam , ziąb był jak diabli :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudna ta bransoletka, Ewciu. Wspaniałe kolorki i do tego matrioszka. Aż żałuje, że nie umiem sobie takiej sama zrobić...
    Też lubiłam język rosyjski, do dzisiaj bez problemu czytam po rosyjsku, czy oglądam filmy w oryginale.
    Uściski.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna bransoletka, kaboszonek bardzo oryginalny i do tego ładnie dobrane barwy koralików - piękna, kolorowa i sentymentalna kompozycja. Dziękuję za kolejny projekt zgłoszony do naszej biżuteryjnej zabawy i życzę powodzenia. Inka-art/DT DIY

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajnie wyszła bransoletka, świetnie dobrane kolorki :) pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetna bransoletka;) Bardzo fajnie zgrałaś wszystko kolorystycznie;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja również mam ogromny sentyment do języka rosyjskiego, a jeszcze większy do rosyjskiego folkloru, a matrioszki przywołują mi na myśl dzieciństwo. Urocza bransoletka :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ewuniu! Bransoletka jest Prześliczna,Po rosyjsku czytać już nie potrafię Ale dużo słów jeszcze pamiętam,I tak dobrze bo przeszło pięćdziesiąt lat temu się go uczyłam - Pozdrawiam Cię Bardzo Gorąco

    OdpowiedzUsuń
  11. Śliczna ta matrioszka.. jednak muszę Cie zmartwić że upiekłaś tylko jedną pieczeń. Zasady naszej zabawy wyraźnie mówią o minimum dwóch zdjęciach w trakcie tworzenia, a u Ciebie jest tylko jedno i to praktycznie pokazujące gotowy kaboszon i pare koralików.. nie widać etapów tworzenia.. nie gniewaj się ale może następnym raze się uda. W każdym bądź razie dziękuje za udział w zabawie. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. te zdjęcia dzieli z 6 godzin- na pierwszym został wklejony kaboszon, na drugim gotowa baza z koralikami, które za chwilę nawlekałam - to jedyne zdjęcia, jakie fartem ocalały, ale....jesli to nie są etapu tworzenia, to trudno :-(

      Usuń
    2. Ewuniu na zdjęciach tego nie widać - jak dla mnie obydwa zdjęcia pokazują kaboszon w tym samym punkcie .. tylko że są dwa ujęcia, bez koralików i z koralikami.. nie widać wykonywanej pracy tylko same materiały.. :(

      Usuń
    3. Mam nadzieję, że etapy już widać:-D

      Usuń
    4. Super. Dzieki za uzupełnienie fotek ;)

      Usuń
  12. To mogę dołączyć do klubu, tych czytających po rosyjsku wcześniej, bo uczyłam się go wraz z moim starszym bratem :)
    Fajna bransoletka Ewuniu.

    OdpowiedzUsuń
  13. Sliczna bransoletka :) U mnie rosyjski tylko w szkole :) Uwielbialismy jak nam nauczycielka spiewala - kobieta byla nauczycielka rosyjskiego, muzyki i do tego wicedyra :) niezle kombo :) Czytac czy pisac juz prawie calkiem zapomnialam, ale jeszcze o dziwo sporo mowionego rozumiem i odpowiedziec od biedy tez potrafie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Choć w szkole nie przepadałam za j. rosyjskim za sprawą niesympatycznej nauczycielki pochodzenia rosyjskiego (dawała wszystkim w kość i odczuć swoją wyższość- jak "przystało na ówczesne czasy), to "patrzę" teraz na owe z innej perspektywy. Coś tam pamiętam... tekst też wybąkam... dziś żałuję, że nie przyłożyłam się bardziej :p Co do Matrioszki- w domu była i lubiłam się nią bawić. Do dziś pamiętam jaj zapach (drewna i farby). Bransoletkę piękną poczyniłaś, Ewuś. Serdeczności posyłam :) <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Przepiękna bransoletka :) kolorki koralików dobrane idealnie. Mam to samo - jak zacznę dobierać kolorki i kształty to mogę tak w nieskończoność :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Śliczna jest, podoba mi się to połączenie kolorów :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Prześliczna ta bransoletka.
    Z językiem rosyjskim ,,pożegnałam,, się w 1975-tym (koniec edukacji). W podstawówce korespondowałam z dwiema dziewczynami z Rosji (dawnego ZSSR). Lubiłam język rosyjski ale ... mieliśmy pecha na nauczycielki, które nie potrafiły zachęcić niestety. Z rosyjskim (i twórczością dziewczyn ze wschodu) mam obecnie kontakt przez profil na liveinternet.ru. Na Ukrainie byłam kilkanaście razy ... jestem zachwycona. Ale się nagadałam! No cóż, bliski mi temat :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Urocza ! Ja nie mam żadnych zastrzeżeń ;) Motyw matrioszki i wschodnia kolorystyka. Prezentuje się wyjątkowo. Dziękuję za udział w moim wyzwaniu

    OdpowiedzUsuń
  19. Wspaniały pomysł! Ślicznie to wygląda. Ja w dzieciństwie miałam taką niewielką matrioszkę :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ale super! Myślę, że może być fajna nawet dla kogoś, kto nie ma sentymentów do matrioszek - jest po prostu bardzo ładna

    OdpowiedzUsuń
  21. Ciekawie i kolorowo i podziwiam znajomość rosyjskich literek dla mnie to czarna magia chociaz wciąż mam pragnienie nauki tego języka:)

    OdpowiedzUsuń
  22. a mnie czytanie "bukw" zawsze sprawiało trudność, ale język znałam perfekcyjnie ;)
    sentyment jak najbardziej rozumiem ;D

    OdpowiedzUsuń
  23. No popatrz, myślałam, że błysnę, ale mnie przebiłaś wyjazdami do ZSRR. Gdy moi rówieśnicy uczyli się czytać i pisać po polsku, ja uczyłam się czytać i pisać po rosyjsku, bo po polsku umiałam już w wieku czterech lat. Oprócz "Misia" i "Świerszczyka" czytałam także "Wesołyje kartinki", miałam też kilka rosyjskich książeczek dla dzieci, a gdy mi się znudziły, czytałam taki mały pękaty słownik dwa w jednym polsko-rosyjski i rosyjsko-polski, no i potem w piątej klasie na rosyjskim nudziłam się tak samo, jak w zerówce i pierwszej klasie, bo już miałam opanowane to, co dla moich rówieśników było nowością. Matrioszki fascynowały mnie w dzieciństwie, a tutaj możesz zobaczyć moją matematyczną matrioszkę goo.gl/uidQPB . Jakiś sentyment do rosyjskiego mi pozostał i gdy w czasie nieco spóźnionych studiów pisałam pracę dyplomową o jedynym w Polsce Muzeum Włodzimierza Wysockiego, jedna z moich koleżanek skwitowała to krótkim "Dlaczego mnie to nie dziwi?".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, przebiłaś mnie! A "Wiesjołyje kartinki" kupowałam!!!! hahahaha, książeczek oczywiście kilka tez posiadałam, pamiętam, że historie zaczynały sie od słów "Żyła- była...." ;-D Miałam i matrioszki...ciekawe co się z nimi stało?

      Usuń
  24. Piękna bransoletka :) rosyjski tez jest piękny :) pozdrowienia z Klubu Tworczych Mam :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetna praca, a bransoletka wyszła Ci rewelacyjnie!
    Pozdrawiam cieplutko:-)

    OdpowiedzUsuń
  26. WOW! Podziwiam - i zazdroszczę z płynnością lektury rosyjskiego... Sama cały życie dukam składając literki

    OdpowiedzUsuń