Witajcie!
Jak zapowiadałam kilka dni temu na Świrach rękodzieła "ulepszaliśmy" nasze latarenki(kto nie miał, brał słoik;-D) bardzo spodobał mi się projekt szefowej, ale moja wściekle zielona latarenka bardziej kojarzyła się z latem i kwiatami niż mroczną atmosferą zbliżającego się listopada. I padło na kwiatki ;-D.
Nieśmiertelne różyczki z masy [po raz kolejny miały szansę się wykazać, tym razem doszły wreszcie do nich listki. Postawiłam też na papier soft z itd collection(chyba jednak do tego lepszy ryżowy), cracle, tłuczone szkło, białe i czarne gesso oraz 2 różowe farby- kredowa i cameleona.
Nie mogę odżałować, że jednak nie była to biała latarenka, gdyż nie malowałam środka(za chwilę zdradzę dlaczego).
Oto wyniki wspólnej zabawy
Dlaczego nie malowałam w środku? Bo postanowiłam ją przetestować, czy po przeróbkach nadal może funkcjonować jako latarenka z tealightem ;-D Test trwał ok.1,5 godziny i zakończył się sukcesem :-D
Nic nie pękło, nic nie odpadło, nic się nie przypaliło- jupi!
Martusia Madej- dziękuję za inspirację i mobilizację!!!
A Was zachęcam serdecznie do wspólnej zabawy! Buziaki!